Powody rozpoczęcia nauki języka obcego są różne. Dla kogoś bodźcem motywacyjnym będzie fascynacja krajem, który odwiedził na wakacjach lub dopiero chce odwiedzić, dla kogoś innego będzie to wyjazd służbowy. Część osób podejmuje wyzwanie z powodu wyjazdu na stałe do innego kraju, część – z powodu zauroczenia lub wielkiej miłości. Tylko na jak długo wystarcza nam zapału, by wytrwać w postanowieniu, oraz czy nasza decyzja została przemyślana i podjęta świadomie? Co trzeba zrobić, by zapał nie okazał się chwilowy albo, inaczej mówiąc, słomiany?
Władam swobodnie trzema językami, a dwa lata temu rozpoczęłam samodzielną naukę dodatkowych pięciu języków na raz. Po dwóch miesiącach codziennej wytrwałej pracy poddałam się, ponieważ zabrakło mi paliwa do mojej motywacji. Miałam uczucie porażki i nie mogłam zrozumieć, gdzie popełniłam błąd. Przecież już uczyłam się samodzielnie języków i odniosłam sukces. Dlaczego nie udało się tym razem? Dlaczego po tym, jak włożyłam tyle pracy, porzuciłam zajęcie, które sprawiało mi tyle przyjemności?
Podzielę się swoimi przemyśleniami dotyczącymi popełnionych przeze mnie błędów, być może Tobie pomogą one uniknąć niepotrzebnego rozczarowania.
Błąd 1. Brak określonego celu. Po co mi znajomość wybranych języków?
Nie uświadomiłam sobie, po co uczę się pięciu języków (wybrałam angielski, portugalski, bułgarski, chiński i czeski). Ogólne wytłumaczenie miałam, że angielski wypada znać, ponieważ jest powszechny wszędzie i jest to podstawa do porozumienia się za granicą. Portugalski… chciałabym kiedyś pojechać do Portugalii, a może nawet spędzać tam każde lato. Mamy rodzinę w Bułgarii, więc wypada nauczyć się bułgarskiego. Kiedyś w szkole średniej bardzo interesowałam się kulturą chińską, nawet korespondowałam z kolegą z Chin i kiedyś mu obiecałam, że nauczę się chińskiego. Kolega odnalazł się na Facebooku, a mnie było wstyd się przyznać, że nawet nie zaczęłam nauki. Wybór języka czeskiego był spowodowany częstymi wyjazdami wakacyjnymi do Czech oraz moją fascynacją tym krajem.
Ogólne powody były, ale nie były one na tyle mocne i na tyle konieczne do realizacji celu, by na dłuższą metę utrzymać motywację do nauki. Bo przecież potrafię dogadać się, mając podstawową wiedzę z języka angielskiego oraz władając biegle rosyjskim i polskim, zarówno w Czechach jak i w Bułgarii, większość artykułów w Internecie mogę przetłumaczyć używając Google translate, nawet z kolegą z Chin dogadujemy się przez Google Translate, a co do Portugalii to i tak na razie nie wiem kiedy tam pojadę. Potrzeba znajomości wybranych przeze mnie języków okazała się nie zbyt pilna, by wytrwać w postanowieniu opanowania nowych języków. Nic dziwnego, że zapał do nauki powoli wygasał.
Błąd 2. Nieodpowiedni wybór narzędzia do nauki języka obcego
Zafascynowana nowymi technologiami, uczyłam się języków obcych w aplikacjach smartfonowych. I nie ma w tym nic złego pod warunkiem, że traktujemy je jako narzędzie wspomagające naukę języka lub narzędzie utrwalające słówka. Większość aplikacji jest dla anglojęzycznych osób, w moim przypadku podstawowa znajomość języka angielskiego była utrudnieniem w nauce, ponieważ wielu słówek nie znałam po angielsku, a trzeba było uczyć się chińskiego, bułgarskiego, portugalskiego czy czeskiego po angielsku. Kolejnym utrudnieniem był brak wyjaśnień dotyczących zasad budowania zdań i używania wyrazów w konkretnym kontekście. Niestety, w aplikacjach często natrafiałam na kursy tworzone przez osoby uczące się danego języka, a nie native’a i zawierały one błędy, więc nie chciałam uczyć się niepoprawnych form. Miałam wrażenie, że ciągle stoję w miejscu, a brak wyraźnych postępów w nauce zniechęcał do dalszej pracy.
Błąd nr 3. Chaos w lekcjach
Brak jednolitego systemu nauki. Brak ustalonych kamieni milowych w związku z opanowaniem materiału. Codziennie poświęcałam 10-15 minut na każdy język – to sporo czasu na naukę (15 minut razy 5 języków dawało w sumie 75 minut), ale słownictwo nie pokrywało się tematycznie. Po dwóch miesiącach zupełnie zniechęciłam się do dalszej pracy, ponieważ efekt był taki, że po trochu znałam różne słówka w pięciu językach, ale nie potrafiłam żadnego użyć w zdaniu lub rozmowie.
Po analizie błędów warto wyciągnąć wnioski oraz ustalić, co robić dalej.
Krok 1. Ustal, jaką wymierną korzyść otrzymasz, jeśli nauczysz się danego języka
Korzyść, która sprawi, że warto będzie poświęcić czas na naukę języka kosztem innych przyjemności. Oczywiście satysfakcja, że zdobędę nową umiejętność, może być dla kogoś dobrym czynnikiem motywującym, ale gdyby okazało się, że dostaniesz kontrakt na 100 000 zł miesięcznie, pod warunkiem, że masz rok na opanowanie języka na poziomie komunikatywnym („dogadam się”), to jaki będzie poziom twojej motywacji i jak długo będzie utrzymywana? Ta korzyść będzie paliwem dla twojej motywacji, bo główny cel jest wymierny i określony w czasie.
Krok 2. Wybierz odpowiednie dla siebie narzędzie do nauki
Osobiście wolę najpierw zapoznać się z podstawowymi zasadami wymowy, akcentem, alfabetem i różnymi niuansami w danym języku, a dopiero potem zabieram się do utrwalania słówek (uwaga! obowiązkowo w różnych kontekstach). Najpierw osłuchuję się z językiem (co zresztą uwielbiam) – biorę udział w wydarzeniach organizowanych przez ambasady; kontaktuję się z rodzimymi użytkownikami języka (czyli native speakerami); oglądam filmy… Potem biorę się za czytanki, ponieważ mogę już mniej więcej określić, jak dany wyraz prawidłowo się wymawia. Największą trudność w nauce języka sprawia mi gramatyka i przełamanie się do mówienia. O ile kwestię gramatyki rozwiązuję nawyk czytania literatury, magazynów i podręczników, o tyle kwestę mówienia najszybciej rozwiążemy, kiedy będziemy przybywać z użytkownikami danego języka (tak, to skok na głęboką wodę). Najlepiej, by w twoim otoczeniu były tylko osoby znające własny język (czyli ten, którego się uczysz) – bez pomocy tłumacza będziesz musiał samodzielnie porozumieć się, używając tego zasobu słów czy zdań, który posiadasz.
Nie próbuj budować skomplikowanych, elokwentnych zdań. Mów najprościej, jak się da, czyli zrozumiale (na barwne wypowiedzi przyjdzie czas). Im dłużej będziesz przebywać oraz rozmawiać z użytkownikami języka, tym szybciej przełamiesz barierę mówienia. Internet sprawia, że użytkowników znajdziesz bez problemu, chociażby w aplikacjach umożliwiających prowadzenie konwersacji na żywo. Niemniej jednak wyjazd do kraju, którego języka się uczymy (nawet na parę miesięcy) znacznie przyspieszy nasz rozwój. Jak załatwić taki wyjazd? Możesz zgłosić się na przykład do programu Wolontariat Europejski EVS. Więcej informacji znajdziesz na stronie programu http://www.fundacjadlawolnosci.org/erasmus/wolontariat-evs/ W przypadku języków nieeuropejskich poszukaj fundacji, która organizuje wyjazdy poza Europę. Bardzo często wszystkie wydatki związane z pobytem i przejazdem pokrywają fundacje, które organizują wyjazd.
Wybór narzędzia zależy od indywidualnych predyspozycji uczącego się. Jedni lepiej zapamiętują ze słuchu, inni są wzrokowcami; ktoś musi sobie powiązać informację z emocjonalnymi odczuciami, a ktoś woli połączyć wszystkie metody zapamiętywania razem. Metoda musi odpowiadać naszym indywidualnym potrzebom. Moim zdaniem, trzeba wypróbować wszystkie możliwe sposoby.
Krok 3. Rozbij swój cel główny na cele mniejsze. W harmonogramie nauki określ punkty (kamienie milowe), które będą wyznacznikami, że zbliżasz się do swojego głównego celu.
Po tym, jak w kroku pierwszym zostało ustalone, dlaczego chcesz nauczyć się danego języka, warto naszkicować sobie harmonogram z określonym terminem jego opanowania. Ustal własny system nauki. Posłużmy się przytoczonym w punkcie pierwszym przykładem, zgodnie z którym potrzebujemy dwunastu miesięcy na opanowanie języka na poziomie komunikatywnym, dzięki czemu uzyskamy kontrakt na 100 000 zł miesięcznie. Warto ustalić, jakie słownictwo będzie nam potrzebne (zwłaszcza jeśli jest to terminologia specjalistyczna związana z konkretną branżą). Następnie rozpisujemy zadania na każdy miesiąc; w miarę upływu czasu sprawdzamy stopień naszego rozwoju – jeśli nie opanowaliśmy danego materiału, przeanalizujmy, co poszło nie tak, co przeszkadzało i co należałoby poprawić. Może warto zapytać kogoś o radę, na przykład w grupie na Facebooku JĘZYKOWA SIŁKA – SAMODZIELNA NAUKA JĘZYKÓW. Małe osiągnięcia zbliżające do celu głównego będą siłą napędową, która utrzyma motywację do dalszej nauki języka.
Potraktuj naukę języka obcego jako nowy projekt. Takich projektów w życiu realizujesz wiele. Dostanie się na studia, zmiana miejsca pracy, przeprowadzka do nowego mieszkania, zdobycie nowej umiejętności… Zawsze myślisz, od czego zacząć, dzielisz działania na szczegółowe czynności, ustalasz, co poprawić, jeśli coś nie idzie zgodnie z planem, a na końcu cieszysz się SUKCESEM. Nie inaczej jest w przypadku nauki języka obcego. A co byś powiedział o nagrodzie? Wybierz ją sobie koniecznie (może to być na przykład wyjazd na wakacje do kraju, którego języka się uczysz).
Mam nadzieję, że te trzy małe kroczki pomogą Tobie wystartować z samodzielną nauka języka obcego i utrzymać motywację aż do osiągnięcia celu. Nie warto poddawać się. Ja wróciłam do moich języków. Na razie wybrałam dwa z pięciu, ale powoli wrócę do wszystkich. Życzę Ci powodzenia!!!
Daj znać w komentarzy jaka metoda sprawdza się najlepiej w Twoim przypadku! Przeczytaj też tekst czym jest język!
Vita
Doskonale poruszony temat najczęściej popełnianych błędów przez początkujących uczniów. Również znam ten ból – mi zdarzyło się kiedyś uczyć NIEMAL CODZIENNIE 14 języków obcych, oraz utrwalać 7 tych, które znałem, co razem dawało 21 języków każdego dnia. Nawet po 5 minut dziennie była to niezwykle ciężka praca. Akurat były to wakacje, więc wytrzymałem około dwóch miesięcy, po czym na początku roku akademickiego odpadłem z tego szalonego maratonu.
Została mi nauka i sporo słówek z kilku egzotycznych języków (np. wietnamski, ukraiński, koreański) i podstawy esperanto (ekspresowa nauka).
też odnoszę wrażenie, że uświadomienie sobie do czego chcemy użyć języka jest najważniejsze; np. nie muszę znać obfitej ilości słówek w każdej dziedzinie w języku, który jest mi potrzebny do pracy lub do podstawowej komunikacji lub do czegoś innego np. czytania nieprzetłumaczonych tekstów z konkretnej dziedziny (ale wówczas podstaw też nie można pominąć).
więc chyba trzeba postawić na próby praktykowania tego języka, do czego chce się go użyć- wtedy też szybciej widać efekty i czego jeszcze nam brakuje. nawet filolodzy po studiach nie będą musieli zajmować się wszystkim, co się dzieje i stworzono w danym języku (np. niektórzy zajmą się literaturą, niektórzy pracą biurową, niektórzy…).