Dziś trochę bardziej osobiście i sentymentalnie – lecz wciąż językowo oraz praktycznie. Opowiem Ci o jedynej w swoim rodzaju przygodzie. Przygodzie, która ekscytuje i nieustannie otwiera oczy coraz szerzej, rozbija sztywne ramy i niszczy szuflady, w które tak lubimy wkładać ludzi i ich kultury. Przygodzie, którą możesz przeżyć i Ty. Dziś kilka słów o ślimaczej poczcie.
Podróże przez długopis i kartkę papieru
W wieku około trzynastu lat, kiedy jeszcze nie mogłam pochwalić się pobytem w żadnym obcym kraju, zaciekawiła mnie niezmiernie pewna strona internetowa, na której ludzie z całego świata rejestrowali się w jednym prostym celu: by poznać siebie nawzajem i znaleźć pretekst do ćwiczenia języków obcych. Zafascynowana wówczas kilkoma konkretnymi krajami i ich kulturami, po krótkim namyśle dołączyłam do tej społeczności i szybko zaczęłam wymieniać wiadomości z osobami w moim wieku. Konwersacje te odbywały się w języku angielskim, w którym dopiero raczkowałam – ale pewności siebie dodawało to, że często raczkowali także moi rozmówcy, nowo poznani przyjaciele z krajów oddalonych o tysiące kilometrów – ludzie również spragnieni poznania rzeczywistości innej od tej, która otaczała ich na co dzień.
Po pewnym czasie, przeglądając kolejne profile użytkowników, odkryłam coś jeszcze ciekawszego: snail mail. Snail mail to dosłownie ślimacza poczta, a więc, drogą skojarzeń, listy wysyłane i otrzymywane za pośrednictwem poczty. Snail mail pen pal to z kolei listowy przyjaciel, z którym wymieniamy korespondencję. Idea otrzymywania listów z krajów, którymi byłam zauroczona na odległość wydała mi się tak ciekawa, że musiałam tego spróbować. To właśnie ta pierwsza próba w efekcie zakończyła się uzależnieniem, które trwa we mnie do dziś. Dorastałam, poznając inne języki i kultury, często fizycznie bardzo odległe. Na przestrzeni lat wielokrotnie zmieniały się formy tej wymiany, kraje, kręgi kulturowe no i naturalnie sami pen pals.
Moi korespondenci najczęściej pochodzili z Chin kontynentalnych, Tajwanu, Hong Kongu, Japonii oraz USA. Dziś dominuje ten ostatni z krajów.
Pisanie listów jako metoda nauki języka
Żeby sprawnie posługiwać się językiem, należy go używać. Brzmi banalnie, lecz bywa trudne, szczególnie dla tych z nas, którzy są nieśmiali i niezbyt pewni swoich umiejętności językowych, dlatego nie chcą czatować na komunikatorach czy rozmawiać na Skype’ie. Pisząc list możemy zastanowić się na każdym słowem i konstrukcją gramatyczną. Możemy treść napisać na brudno, a później przepisać ją w najlepszej stworzonej przez nas wersji. Listy nigdy nie wymagają pośpiechu: możemy odpisać po tygodniu, ale i po miesiącu czy dwóch. Mogą być zarówno długie na siedem stron A4 zapisanych maczkiem, ale i króciutkie na kilkanaście zdań.
Te drugie pisałam na samym początku, mając trzynaście lat i raczkując językowo – był to świetny start, doskonały, aby przełamać pierwsze bariery komunikacyjne. Wraz z wiekiem i zdobywaniem wiedzy tak czysto życiowej, jak i językowej, mogłam stopniowo pisać wiadomości coraz dłuższe na różne tematy, począwszy od wydarzeń minionego dnia po głębsze refleksje. Możemy zatem wybrać formę taką, jaka podoba się nam najbardziej i wydaje się nam najbardziej adekwatna do naszych możliwości – językowych i czasowych. Wymiana listów to metoda nauki bardzo lekka i nienachalna, acz wciąż skuteczna. Zwłaszcza jeśli naszym korespondentem jest rodzimy użytkownik interesującego nas języka, możemy nauczyć się od niego mnóstwa użytecznych słów i gramatyki. Tak, jak w innych rodzajach komunikacji, możemy zaobserwować, w jaki sposób dany język działa w rzeczywistości.
Bonus kulturowy
Ćwiczenie języka to jedna kwestia, lecz czasem poznawanie kultury kraju naszego korespondenta bywa jeszcze ciekawsze. Do listów możesz załączyć, jak i otrzymać w zamian, przeróżne dodatki: torebkę herbaty, pocztówkę, bilet z lokalnej komunikacji miejskiej, ulotkę, stronę z gazety, monety i banknoty o symbolicznych wartościach, a nawet słodycze. Niemal każdy chętnie opowie Ci o zwyczajach i tradycjach w swoim kraju, o świętach, o sposobie postrzegania pewnych rzeczy przez dany naród. To jak podróżowanie po całym świecie bez wykraczania poza trasę dom-poczta. Nie tylko stworzysz nowe przyjaźnie, ale i wejdziesz w posiadanie różnych drobiazgów-pamiątek lub skosztujesz ciekawych przekąsek.
Co można dostać od chińskiego korespondenta? Zimową porą są to na przykład banknoty w tradycyjnych, czerwonych, noworocznych kopertach.
Wspomnienia jedyne w swoim rodzaju
Pisząc listy tworzymy niezwykłe wspomnienia, fizycznie przybierające formę pudeł czy szuflad wypełnionych kopertami i pocztówkami. To dowody na obecność czegoś odległego, czasem wręcz egzotycznego w Twoim życiu. To ślad po osobach, wieści od których wyczekiwałeś z niecierpliwością. Ślad po wspaniałych osobowościach, które nauczyły Cię czegoś nowego, wpuściły do swojego świata i pokazały, jak to jest być kimś innym niż Ty sam. Listy niszczą dystans. Dzięki nim możesz poznać kogoś o pięknej duszy i ogromnej wiedzy, kogoś, kto mieszka dziesięć tysięcy kilometrów od Ciebie, w miejscu, o którym prawie nic nie wiesz, a które nagle staje się tak zadziwiająco bliskie Twojemu sercu.
Co Ty na to, aby nauczyć listowego przyjaciela zza granicy odrobiny polskiego?
Gdzie szukać korespondentów?
Wstukanie w przeglądarkową wyszukiwarkę haseł takich jak pen pals czy snail mail pen pals zaprowadzi Cię w odpowiednie miejsca. Zrób sobie kubek dobrej herbaty i poświęć trochę czasu na zrobienie rozeznania i wybraniu strony lub stron, które podobają Ci się najbardziej i na których możesz znaleźć mieszkańców interesujących Cię krajów i użytkowników języka, na którego doskonaleniu Ci zależy. Ci zainteresowani ślimaczą pocztą najpewniej zaznaczą to w swoim profilu. Jeśli o tym nie wspomną – zapytaj ich.
Mała porada językowa: przykładowo, jeśli chcesz poćwiczyć angielski, lecz nie czujesz się jeszcze na siłach, by podjąć się korespondencji z Anglikiem (choć uwierz, że nie masz się czego obawiać!), zacznij od kogoś z kraju nie-anglojęzycznego, gdyż to najpewniej będzie osoba taka jak Ty, wciąż ucząca się, popełniająca błędy, a zarazem szczególnie wyrozumiała. Dodatkowo możesz wówczas upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, ćwicząc angielski i poznając kulturę innego regionu.
Dlatego pisz listy, Przyjacielu (…)W ten sposób Twoje istnienie, Twoja obecność nabiera dla mnie cech wieczystych. (…) I odwrotnie: moje istnienie, moja obecność nabiera dla Ciebie cech wieczystych, wtedy, kiedy ja piszę do Ciebie list.
– Edward Stachura, „Wszystko jest poezją”
Chcesz zacząć pisać listy i masz jeszcze jakieś wątpliwości lub pytania? A może masz już doświadczenie w pisaniu listów i chciałbyś podzielić się swoimi wrażeniami czy miłymi wspomnieniami? Jeśli tak, koniecznie zostaw komentarz. Do napisania!
Paulina