UWAGA! Niniejszy tekst ma charakter edukacyjny i nie ma on na celu obrażania niczyich uczuć. Zawiera on czeskie przekleństwa oraz dużą ilość różnego rodzaju wyzwisk i bluźnierstw. Zatem jeśli chcesz się dowiedzieć, jak przeklinać po czesku… czytasz na własną odpowiedzialność!
Przedstawione w tym artykule sytuacje nigdy się nie wydarzyły (a w każdym razie nic mi o tym nie wiadomo) a Czesi – choć na podstawie tego tekstu może wydawać się, że są niezwykle wulgarnym narodem – przekleństwami obdarowują ludzi wokół niezwykle oszczędnie. Mam nadzieję, że wszyscy Czesi świata będą wyrozumiali dla takiego, dość nieprecyzyjnego, ukazania ich nacji, aczkolwiek dość obrazowego przedstawienia tematu, jakim są czeskie przekleństwa. Ach, w razie czego – słowniczek znajduje się na końcu tekstu. Ale najpierw wybierzmy się na wycieczkę.
Czeskie przekleństwa: Pociąg – co to jest ten cały prdel?
Drzewa migają prędko za oknem pociągu. Siedzisz wraz ze swoim kolegą, czeskim tłumaczem, i wyczekujesz ze zniecierpliwieniem pojawienia się waszej stacji. To twój pierwszy wyjazd do Czech. Nie wiesz czego się spodziewać, ale krajobrazy bezkresnych wzgórz sprawiają, że czujesz się swojsko.
Zmierzacie na kurs przekleństw podstawowych i wysublimowanych, który ma odbyć się w niewielkim miasteczku. Zanim jednak to się stanie, czeka was parę niezwykłych spotkań. W tym momencie, gdy ty obserwujesz jakieś mało znaczące drobiazgi wiejskiego świata, do waszego wagonu próbuje dostać się pewien człowiek. Widzisz, jak twój brodaty, czeski kamarád [polski byłby przyjacielem – przyp. red.], siedzący naprzeciwko ciebie, wpatruje się w niego z uwagą.
– Do prdele! – człowiek rzuca słowa w eter, a wy słyszycie niezbyt opanowane szarpanie drzwiami. – Proč to nefunguje, vole?
Obracasz się i widzisz wielkiego łysego człowieka. Jego twarz nabrzmiała ze złości, robi się coraz bardziej czerwona. Masz wrażenie, że w każdej chwili może eksplodować. Mężczyzna zerka na ciebie morderczym wzrokiem, a ty chowasz się tak szybko, jakby jego wzrok był rozgrzaną patelnią, którą przypadkiem dotknąłeś dłonią.
– Kurva! – nerwowość sięga zenitu, a wzmocnione przekleństwami siły pozwalają mu niemal wyrwać drzwi.
Wychylasz się jeszcze raz. Tym razem człowiek stoi tuż przed tobą. Nie ma drogi ucieczki.
– Na co čumíš, píčo? – głos wyrywa się z jego gardła. – Možná bych ti měl nakopat prdel, co?
Serce zamiera ci w piersi. Nie wiesz co dokładnie zaraz ma się stać, ale znasz dokładnie przesłanie tych słów. Patrzysz jednak z błagalnym wzrokiem w stronę swojego tłumacza.
– Pan pyta, dlaczego taka cipa jak ty na niego spogląda – przekłada zgrabnie Czech. – Ciekawi go również, czy nie chciałbyś przypadkiem dostać solidnego wpierdolu w postaci nakopania do dupska?
Przełykasz ślinę i spoglądasz jeszcze raz na umięśnionego draba.
– Myślę, że nie trzeba… – słowa głucho wydobywają się z twoich ust.
– No tak dobře. Hezký den čuráku! – odchodzi, śmiejąc się donośnie.
– A to było… co? – pytasz kolegi, gdy niebezpieczeństwo zniknęło za kolejnymi drzwiami.
– Życzył ci miłego dnia – odpowiada tłumacz. – A, no i nazwał cię chujem – dodaje po chwili. – Čurák to ‘chuj’.
– Aha – wybąkujesz i odwracasz się w stronę okna. – I co to jest ten cały prdel? – pytasz po chwili, bo słowo pojawiło się kilka razy i zapadło ci w pamięć.
– ‘Dupa’. – Czech patrzy na ciebie z uśmiechem. – Albo ‘tyłek’ czy ‘zadek’. To już jak wolisz. A prdět to ‘pierdzieć’, więc coś w tym jest na rzeczy.
– I mam rozumieć, że pan agresywny człowiek gadał w kółko o dupie? – ciekawisz się.
– Właściwie to tak… – mówi. – Z tym, że nie do końca. U nas ten zwrot do prdele to chyba najpopularniejsze przekleństwo. Można to używać tak jak u was ‘do dupy’, albo ‘do cholery’. W polskim jest chyba nawet więcej możliwości. Takie ‘ja pierdolę’ na przykład albo zwykła tradycyjna ‘kurwa’. Choć to też mamy jak słyszałeś. Kurwa to takie bardzo uniwersalne ogólnosłowiańskie słowo. Często mówimy jeszcze sakra. Ale to już lżejsze przekleństwo, coś jak ‘cholera’.
– W porządku. A jeszcze nazwał mnie cipą, co nie?
– No tak. Píča to ‘cipa’. Ale to podobnie jak u was.
– Wiem – mówisz zniesmaczony.
Cześć, przepraszam, że na chwilę zmienię temat. Tu Patryk Topoliński, pomysłodawca i założyciel Językowej Siłki.
Na portalu Językowa Siłka przez ostatnie lata stworzyliśmy kilkaset artykułów, będących bazą wiedzy do samodzielnej nauki kilkudziesięciu języków. Jak widzisz – pomimo tego, że codziennie odwiedza nas ponad tysiąc osób – na stronie nie ma typowych w internecie okienek z reklamami. Wynika to z faktu, iż portal jezykowasilka.pl utrzymywany jest poprzez nasze autorskie materiały edukacyjne.
🟢 Dziś chciałbym zaprosić Cię do zapoznania się z moim autorskim kursem Język w Rok! (z którym uczy się już ponad 1800 osób)
Z wykształcenia jestem psychologiem i w mojej pracy i moich materiałach łączę doświadczenie poligloty z wiedzą psychologiczną opartą na badaniach naukowych. Osobiście wierzę, że nauka języków może być przyjemnością. Obecnie odkrywam świat za pomocą 11 języków. A są to: polski, angielski, hiszpański, portugalski (brazylijski), francuski, grecki, włoski, szwedzki, rosyjski, niemiecki, turecki.
Moją autorską metodę Język w Rok stworzyłem w taki sposób, aby była przyjazna osobom, które dopiero stawiają pierwsze kroki w samodzielnej nauce języków. Metoda Język w Rok to przepis na naukę języka kroczek po kroczku, który Ty możesz dostosować do swoich potrzeb oraz do języka, którego się uczysz. Tworzę materiały, które mają umożliwić Ci samodzielną, skuteczną, przyjemną i kilka razy szybszą, niż na tradycyjnych kursach naukę języka.
Kurs Język w Rok to sprawdzony przepis na to, jak krok po kroku nauczyć się dowolnego języka w rok do poziomu swobodnej komunikacji. Sprawdź darmowe lekcje, agendę kursu oraz opinie uczestników i przekonaj się, czy to coś dla Ciebie!
✅ "CHCĘ POZNAĆ SZCZEGÓŁY": https://jezykowasilka.pl/kurs/
Życzę Ci pięknego dnia, dużo uśmiechu i odwagi do spełniania językowych marzeń. I już zapraszam do dalszego zdobywania wiedzy na portalu Językowa Siłka.
Patryk Topoliński, założyciel Językowej Siłki 💪 😊
Czeskie przekleństwa: Następna stacja – droga do szkoły oraz poruchany motor.
Tymczasem z głośników gdzieś przy suficie dźwięczy głos, który, jak domniemasz, obwieszcza zbliżanie się do kolejnej stacji. Pociąg zwalnia nagle. Coś tam klekocze, coś piszczy w kołach i pojazd zatrzymuje się zupełnie. Już chcesz wstać z siedzenia.
„W końcu ta nieszczęsna stacja”, myślisz.
Wyglądasz przez okno, a tam jedynie pola. Z drugiej strony to samo. Czyżby wasz peron, był jedynie kępką ziemi wśród majestatycznych pól?
Drzwi do wagonu otwierają się (tym razem z zadziwiającą lekkością), a do środka wchodzi mężczyzna w garniturze. Najwyraźniej konduktor.
– Omlouvám se – mówi, gdy twój kolega zadaje mu jakieś pytanie. – Máme poruchu motoru.
Idzie dalej prędkim krokiem. Tłumacz kiwa głową, a ty kręcisz głową.
– On coś mówił o ruchaniu? – pytasz z niedowierzaniem.
– Co? – twój kolega patrzy na ciebie z istnym zdziwieniem, zastanawia się chwilę po czym wybucha śmiechem. – A nie! Porucha to ‘awaria’ po czesku – opanowuje się. – I podobno coś się zepsuło w silniku.
Za oknem traktor orze pole, a twój kamarád wskazuje na niego palcem.
– Widzisz ten pług przyczepiony z tyłu? – pyta, a ty potakujesz. – Kiedyś taki sprzęt nazywał się u nas ruchadlo. Jego „awaria” to porucha na ruchadle.
– Dziwny ten wasz język – mówisz z pewną konsternacją.
– Może. Ale nie tak dziwny jak wasz.
Podnosisz pytająco brwi.
– Na przykład mówicie droga do szkoły – Czech rozkłada ręce. – Albo szukam swojego psa.
– Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego – odpowiadasz zgodnie z prawdą.
– U nas droga znaczy ‘narkotyk’, a šukat to ‘pieprzyć się’. Dlatego nie dziw się, że czeskie matki zakrywają uszy swoim dzieciom, podczas gdy wy w spokoju czegoś szukacie po okolicy. Przepraszam! – Czech zaczyna naśladować. – Widziała pani mojego synka? Szukam go już cały dzień! Pewnie trafił na złą drogę!
Na całe szczęście wagon jest pusty, bo wasze rozmowy mogłyby wzbudzić niepowszednie zaciekawienie.
– A jeszcze jak kogoś oszukacie, to już w ogóle – dodaje. – Dlatego proszę tylko o jedno. Gdy jesteś w Czechach, to nie mówi nikomu, że czegoś szukasz, dobrze? A już na pewno nie szukaj żadnej drogi.
– Dobrze, dobrze – przytakujesz, ale hałas ruszającego pociągu zagłuszył twoje słowa.
Wyglądasz przez okno i ostatni raz spoglądasz na traktorzystę, który wysiadł właśnie ze swojego pojazdu i zaczął majstrować coś przy pługu.
Pociąg w końcu dojechał na miejsce. Wychodzicie z peronu i aby trafić do budynku teatru, w którym ma odbyć się kurs, pozostało wam jedynie przejść przez zieloniutki park. Rozglądasz się jeszcze raz z niepokojem, czy wyrywający drzwi łysy jegomość nie pojawił się znowu na widoku, ale teren jest czysty. Przed wami jednak idzie jakaś para.
– Tak jsem včera byl v restauraci vole a tam měli teplé pivo vole – opowiada z niezwykłą szybkością chłopak. – Tak jsem je poslal do prdele a šel domů vole!
– Nie chcę plotkować – mówisz półszeptem do swojego kolegi – ale to też nie brzmi zanadto dyplomatycznie.
– A to już taki slang – zwalnia trochę, by spacerowicze przed wami mogli się oddalić. – Niektórzy, z tych bardziej wulgarnych, dodają zamiast przecinków słowo vole. Normalnie jest to określenie na wykastrowanego byka, ale Czesi dodają to jako taką, o, wstawkę do zdania, żeby podkreślić swoje emocje czy nadać zdaniu charakter. W polskim chyba najbliżej temu do słowa ‘koleś…’ albo i ‘kurwa’ w niektórych mocniejszych wydaniach. A końcówka tego co mówili: poslat do prdele to takie ‘powiedzieć, żeby się pieprzyli’.
Wraz ze strumykiem płynącym powolutku zbliżacie się do końca parku, a spokojny wiosenny świat kontrastuje niezmiernie z wulgarnym światem, który gnieździ się teraz w waszych głowach.
– Jak tak dłużej myślę – Czech nie przestaje mówić – to w czeskim mamy całkiem dużo przekleństw niemal identycznych jak polskie. Jest zkurvysyn, jest czasownik jebat. Mamy nawet wyrażenie něco posrat. Bo u nas zamiast „coś” mówimy něco.
Czeskie przekleństwa: Teatralne „pierdol się”
Gdy jego słowa milkną, teatr wyłania tuż się przed wami. Wielki i majestatyczny. Wchodzicie do środka i oto znajdujecie się w przestronnym, niezwykle burżuazyjnie ozdobionym miejscu. Kolumny pną się w górę, a pośrodku, na ścianie, widnieje namalowany ze zdumiewającą precyzją złoty napis. Obok niego wiszą informacje o odbywającym się kursie.
– Pierdol się – słyszysz głos swojego tłumacza.
– Że co? – wyrzucasz z siebie zmieszany.
– Jdi do prdele – odpowiada ze stoickim spokojem i wskazuje palcem na ścianę. – Ten wielki napis znaczy ‘pierdol się’. To motto naszego tegorocznego kursu. Swoją drogą – kontynuuje – słyszałem kiedyś, że dobre czeskie przekleństwo powinno zawierać w sobie litery p, d i r. W ten sposób nabiera większej mocy w ustach. Dlatego właśnie słowa z prdel to chyba nasze ulubione. Albo choćby takie drž hubu, czyli ‘zamknij mordę’. Też ma w sobie d i r.
Próbujesz to wszystko zapamiętać. Twoja głowa przesiąknięta jest już jednak przekleństwami jak gąbka i kotłuje ci się w niej niczym w garnku wulgaryzmów. Nie odpowiadasz już nic. Podążasz za swoim tłumaczem. Korytarz skręca raz pierwszy i drugi. Strzałki i wskazówki prowadzą was w końcu do tak długo wyczekiwanego miejsca. Wchodzicie do sali, w której zdążyło zgromadzić się już sporo osób. Siadacie na krzesełkach i czekacie.
Nagle znajoma łysa głowa wyłania się zza drzwi. Skulasz się tak, iżby cię i sokół nie dostrzegł. Jegomość przechodzi wokół zebranych i staje przed projektorem. Usta otwierają mu się, a głos wydobywający się z nich obwieszcza rozpoczęcie zajęć.
– To on poprowadzi kurs? – szepczesz do kamaráda.
– Na to wychodzi – wzrusza ramionami. – I chyba posiedzi tu z nami następne trzy godziny.
Zdezorientowany próbujesz pozbierać rozbiegane myśli, poskładać to wszystko do kupy. Po chwili starań w głowie pozostają ci tylko dwa, tak dobrze już znane słowa:
Do prdele!
Czeskie przekleństwa: Słowniczek
do prdele – uniwersalne przekleństwo pozwalające oddać różne emocje takie jak złość, zaskoczenie, oburzenie i wiele innych. Podobne do polskiego ja pierdolę albo kurwa.
kurva – kurwa
nakopat prdel – przypierdolić komuś
čurák – chuj, kutas
prdel – dupa
sakra – ‘cholera’
píča – ‘cipa’
ruchadlo – ‘rodzaj pługu wymyślony przez panów Veverkových w roku 1827’
porucha – ‘awaria’
vole – ‘koleś, ziom’
poslat do prdele – ‘[powiedzieć komuś] pierdol się’
zkurvysyn – ‘skurwysyn’
šukat – ‘pieprzyć się’
jebat – ‘jebać’
něco posrat – ‘spieprzyć coś’
jdi do prdele – ‘pierdol się’
drž hubu – ‘zamknij się, zamknij mordę’
Dziękujemy za przeczytanie artykułu! Zapraszamy też do grupy Językowa Siłka na Facebooku!
✍️ Autor tekstu Czeskie przekleństwa. Jak przeklinać po czesku?:
Mateusz Topoliński